Jeśli pracujesz z klientami, na pewno świetnie zdajesz sobie sprawę z tego, czego nie robić w ich obecności. Czasami jednak może zdarzyć Ci się wymknąć spod kontroli. Twoje zachowania bardzo często przesądzają o tym, czy klient coś od Ciebie kupi, czy może przejdzie do konkurencji. Twoim zadaniem jest powstrzymać swoje emocje i uczucia, aby sfinalizować każdą, nawet najdrobniejszą transakcję.
Zbyt szybkie oczekiwanie na opinię
Kiedy posuwasz klientowi rozwiązanie, on potrzebuje czasu na zastanowienie. Nie oczekuj, że po kilku sekundach podejdzie do kasy i zapłaci za wszystko bez mrugnięcia okiem. Oczekiwanie opinii albo decyzji od razu, a do tego bardzo agresywna próba wyciągnięcia jej odstraszy każdego, bez względu na to, czy był już zdecydowany na zakup, czy tylko się rozglądał. Poczekanie kilku minut nie wpłynie znacząco na wyniki twojej pracy, szczególnie jeśli opiera się ona głównie na sprzedaży, a możesz zyskać sobie na pozytywną opinię osoby, którą obsługujesz. To bardzo ważne, bo tak tworzy się stałych klientów.
Patrzenie klientowi na ręce
To jedno z tych zachowań, które skłania do robienia zakupów online, byle tylko nie mieć styczności z obsługą stacjonarnego sklepu. Patrzenie na ręce to nie to samo, co sprawdzanie, czy klient nas nie potrzebuje. To przeszywanie wzrokiem, upewnianie się, że niczego nie wynosi, a nawet zwracanie mu uwagi, żeby nie dotykał czegoś, na co i tak go nie stać. To skrajne zachowania, ale nawet z nimi można się spotkać. Okaż klientowi zrozumienie i zaufanie. Im swobodniej się poczuje, tym więcej czasu spędzi w sklepie, a tym samym zwiększy liczbę kupowanych przez siebie produktów. Twoim zadaniem jest pomagać, a nie zniechęcać.
Pozostawienie klienta samemu sobie
Drugą skrajnością jest niezwracanie uwagi na klienta w ogóle. Często sprzedawcy, widząc, że klient nie może się zdecydować, zwyczajnie pozostawiają go samemu sobie albo czekają, aż ich zawoła. Lepiej od czasu do czasu podejść do niego ze swojej własnej inicjatywy i zapytać, czy można mu jakoś pomóc. Klient zagadnie obsługę tylko, kiedy będzie potrzebował jej pomocy, a one będzie ewidentnie zabiegana albo zajęta. Kiedy stoi, nic nie robi i do tego się przygląda, budzi to już niesmak i poczucie, że jest się niemile widzianym. Wychodzi się i przechodzi do konkurencji, gdzie już od drzwi wita nas uśmiechnięty sprzedawca.
Patrzenie klientowi na ręce jest szczególnie prawdą, kiedy klient jest introwertykiem i potrzebuje swojej przestrzeni.